Kurai Yuurei

niedziela, 7 stycznia 2018



 Zaczął się nowy rok, stary przeminął. W obliczu tej zmiany czas na refleksje oraz podsumowanie poprzedniego roku, to co nas spotkało i co przeżyliśmy. Nie ważne czy to były dobre czy złe rzeczy. Trzeba wziąć pod uwagę wszystko, by pójść do przodu. Oczywiście każdy chciałby wyselekcjonować tylko rzeczy dobre, a pominąć złe, ale dobre są tylko nagrodą za ten cały trud, a czasami za cierpienie w złych chwilach. Dlatego trzeba brać bardziej te złe rzeczy pod uwagę, spojrzeć na nie z dystansu i się zastanowić nad nimi.

Zapewne wstęp nie brzmi zbyt optymistycznie, bo i tak nie jest. Nie jest ani pesymistyczny, ani optymistyczny. Jest bardziej próbą zrzucenia z siebie całego ciężaru, jaki był w poprzednim roku. Tutaj każdy będzie miał rację...


A jaki był? Był ciężki? Po części tak... Bardziej bym powiedział... Był INTENSYWNY.

Początek roku, to odłączenie od grupki MATKI. Tutaj nie było kolorowo. Miało być pokojowo, a wyszło jak wyszło. Tak jak zawsze. Pełnia emocji i to z obu stron, a w każdym konflikcie zawsze obie strony są winne. Nadal cenię sobie większość osób z poprzedniej grupki, w tym dwie obecne adminki (trzecią przemilczę) i nadal mam kontakt z dwiema super osóbkami. Szkoda tylko, że są tak daleko...

W między czasie oczywiście założenie tej grupki, która skromna, bo skromna, ale jest. Dość dużo było przy niej pracy i to samemu. Będę zadowolony z niej, gdy spełnione będą tylko te podpunkty:
- szata graficzna się zmieni;
- dojdzie rekrutacja;
- wystarczy, że dojdą osóbki nawet w liczbie 2, góra 3. Póki co nie potrzeba więcej, bo i dużej ilości mang nawet nie planuję. To ma być hobby, relaks, chwila odpoczynku i zabawy, żadne taśmowe wydawanie. Przecież grupki nie są wydawnictwem.

Wszystko byłoby dobrze, gdybym miał tylko sprawę grupki. Niestety codziennie życie zrzuciło mi masę pracy. Nie tylko zawodowej. Również to był okres stresów i nerwów o mój tytuł magisterskich. Ciągle wydłużany a żadnych końcowych efektów nie było widać. Najgorszy był październik. To wtedy udało mi się ukończyć pisanie i na początku listopada oddać do dziekanatu. Potem przez cały listopad przygotowania się do obrony. Udało się... W końcu... Na głupie 3.5 ale jest. Jedno obciążenie odpadło w moim życiu.

Przez cały rok żyłem też życiem i problemami osóbki. Bardzo ważnej w sumie dla mnie :* Jednak powiedzieć muszę... że ciężkie jest życie osoby, która wspiera kogoś... ale z drugiej strony... Bardzo przyjemne to jest. Nie wiem co by było bez niej. Czuję się jak jakiś opiekun xD I to taki duchowy... Można powiedzieć, taki fizyczny Aniołek jestem ;)

Na koniec trochę optymizmu... Obrazek symbolizuje PSA Według Chińskiego horoskopu dzisiejszy rok jest rokiem właśnie tego zwierzęcia. Tak dokładnie to od 16 lutego, ale przyjmijmy, że cały rok jest "psiowaty" :D A co on ofiaruje? Właśnie to:

"Dużo wskazuje na to, że w nadchodzącym roku wszyscy wykażemy się większą wrażliwością, zaczniemy bardziej kierować się empatią, a egoistyczne pobudki będą miały znacznie mniejsze znaczenie w naszym życiu."

Same optymistyczne rzeczy? ;) Na koniec też optymistyczne:

 Taiyou no Hitomi
Rozdział 1/download

3 komentarze:

  1. Dziękuję ślicznie za kolejny rozdział. Mam nadzieję, ze ten rok będzie optymistyczny i bez większych problemów, bo mam sporo rzeczy do załatwienia i lepiej, żeby obyło się bez kłopotów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę...
      Mangę to bym wydał już w maju, w czerwcu. Opracowane skany miałem w 90%, tylko strona ze skanami upadła. Nie chciałem mieszać jap i chińskiego, bo oba są inne jakościowo i wizualnie. Musiałem na chińskich, a to się wiązało z ponownym czyszczeniem. Człowiekowi się odechciewa potem robić to samo ponownie i to na 60 coś stronach :/

      Oby był. Póki co, mam sporo pracy i dobrze, że tylko samej pracy a nie innych obciążających rzeczy. Rozmawiałem z innymi i też widziałem u nich, że też to był dla nich na swój sposób intensywny rok.

      A co się zmieniło od ostatniego czasu?

      Usuń
  2. Co się zmieniło? Praca jak praca raz jest lepiej raz jest gorzej. W domu w miarę spokojnie na razie, po za przypadkami, gdzie człowiek ma trochę wolnego na wesele, a zalicza w tym czasie i pogrzeb i wesele. Ciocia ponownie ląduje w szpitalu z tym samym problemem co ostatnio, przy czym przy badaniach do rezonansu czy czegoś innego źle jej wstrzykują kontrast. A na wizycie kontrolnej lekarz po patrzeniu na jej wyniki mówi, że "powinna żyć". Kuzynka w trakcie rozwodu, na rozprawie takie akcje się działy, że szkoda słów, nie mówiąc o tym, ze kuzynki adwokat zwinął się z sali w połowie rozprawy.
    Już nie będę więcej mówić, bo się za bardzo rozpisuję.
    Co do jakości skanów bardzo dobrze to rozumiem, bo czasem jak przeglądam to widzę różnice między nimi.

    OdpowiedzUsuń